Dziewczyna zadawała dużo pytań, które ze wstydem i trudem odpowiadałem jej, składając nie logiczne wyrazy, a najczęściej towarzyszyło mi jąkanie. Ale gdy odeszła, ulżyło mi.
Poszedłem do stołówki na lunch. Ta ów dziewczyna, podeszła i spytała. Stała nade mną z tacą z jedzeniem
-mogę się dosiąść?
-oczywiście-powiedziałem
Telekinetycznie przysunąłem jej krzesło, usiadła i położyła tacę na stół, wzięła kubek z colą
-no i...jak ci się powodzi w tej szkole?-spytała
-emm... ee... jakoś sobie radzę,em...
Zaśmiała się, upiła kolejnego łyka i wzięła się za udko z kurczaka
-a ty, odnalazłaś się tu?-tym razem ja postanowiłem zadać jej pytanie, schowałem wstyd i u mnie zawitała zainteresowanie, ale z trudem ją musiałem trzymać, bo uczucie wstydu dobijało się jak szczur do sera.
<Stella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz