środa, 17 lutego 2016

Od Savey Do Rosalie

Kolejny nudny poranek, zwiastował kolejny nudny dzień. Siedziałam w szkolnej ławce słuchając wykładu o panowaniu nad żywiołem ognia. Najgorsze było to, że nikt oprócz mnie tego nie umiał. Taka paplanina o tym jak wywołać pożar znudziła mnie jak nic innego. Położyłam się na ławce i usłyszałam dzwonek. Wstałam leniwie z ławki i z impetem otworzyłam drzwi. Korytarz był już pełny ludzi a w rogu zebrała się gromadka chłopaków z demonicznymi mocami. Podeszłam tam i usłyszałam krzyki jakieś dziewczyny.
- Zostawcie mnie ! - krzyknęła.
Zaczęłam się przedzierać między chłopakami i zauważyłam nową uczennicę. Stanęłam między nią i jakimś chłopakiem o rok młodszym ode mnie i popatrzyłam na niego. Poza tym z lekcji pamiętam, że on po prostu nic nie umie.
- Co tu się dzieję ?! - krzyknęłam.
- Savey odsuń się !
- Chyba śnisz gówniarzu ! Co ty mi możesz zrobić ?!
- Wszystko !
Wtedy machnął ręką i uderzył mnie w twarz. To był po prostu jego błąd. Wyciągnęłam rękę w jego stronę i wkradłam się do jego umysłu, sprawiając, że z bólu upada na ziemię. Krzyczał jak panienka i patrzył na mnie.
- Ktoś chce jeszcze jej coś zrobić ?! - zapytałam.
Wtedy wszyscy odsunęli się o krok i zabrali wycieńczonego kolegę. Odwróciłam się do niskiej dziewczyny i uśmiechnęłam do niej.
- Jestem Sav, nic ci nie jest ?
< Rose ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz