-No to razem-powiedziałem, Savey pomogła mi wstać.
-zróbmy im z d*py średniowiecze
Savey rzuciła się na jednego. Z wieloma demonami nie mogłem wykonać zbyt wiele. Wykonałem nie skomplikowany ruch ręki. Nagle woda jak gejzer wysadziła demona w powietrze.
Pojawiło się dwóch nowych, w skoku ruszyli na mnie. Zwinąłem rękę w pięść i wystrzeliłem ją do góry. Z ziemi wyrosła wielka fala wrzącej wody, która zmyła napastników. Ci co przeżyli zbiłem ich wodnym biczem i po czym nagromadziłem wodną kulę która popędziła ku nim. Zmyła ich natychmiastowo.
-wow, to jest dopiero magia-powiedziała Savey
Pokiwałem głową twierdząco. Savey podeszła do mnie, spytała
-to ty jesteś tym, mistrzem żywiołów
Pokiwałem głową twierdząco
-no, a ta szkoła magii gdzie, bo ja tu jestem pierwszy raz- rzekła
Wskazałem jej palcem na wielki budynek który był najwyższy w Fanland, poszliśmy tam
-długo jesteś mistrzem?- spytała kolejny raz
Palcami pokazałem dziesięć i jeden, czyli jedenaście lat.
-o to bardzo długo, a ty... czemu nic nie mówisz, zapomniałeś języka w ustach mistrzu?-zaśmiała się
Schowałem twarz we włosach
<Savey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz