-ty wiesz, że właśnie zaatakowałaś mistrza-powiedziałem cicho, wstałem sam
Savey zasmucona, odwróciła się do wijącego się jak wąż, porywacza. Nagle trochę pociemniało się, coś trzasnęło i huknęło, i za nami pojawiła się para demonów... Idith i Samon
To oni odpowiadali za porywanie dzieci i morderstwa kalek, gardziciele słabych, dawni uczniowie tej szkoły, odwróciłem się, sprawiałem wrażenie że, z zainteresowaniem się im przyglądałem.
Idith zaśmiała się a Samon skrzyżował ręce
-mistrzuniu, nie wtrącaj się w nasze sprawy- syknęła cicho Idith
Westchnąłem tylko cicho i nic nie powiedziałem, Samon na ten widok rzucił strzał ognia. Kula ognia zatrzymała się przy samym moim nosie, teraz ja skrzyżowałem ręce
-no i co, ty wielki zabójca, gwałciciel i wielki mistrz podziemnego świata tylko na tyle cię stać?- spytałem a w moich słowach nie zabrzmiała ani nuta pogardy. Savey stanęła obok mnie, Idith spojrzała na nią i zaśmiała się poraz kolejny
-co cię tak śmieszy moja droga?-spytałem cynicznie
-to twoja uczennica, z chęcią się z nią rozprawię...
Idith nawet nie kiwnęła ręką, A Savey była owinięta cieniem i przy okazji torturowana
(używam wodnego bicza) po czym uderzam Idith, jednak zasłoniła się ręką, wodny bicz owinął się wokół jej ręki, po czym złapała za wodny łańcuch i pociągnęła, odskoczyłem i przywarłem nogami do podłogi, i użyłem Prawa ognistego kła. Runa pojawiła się nad moimi przeciwnikami i wyszła z niej łeb smoka która zatrzasnęła się, eksplodowała, mimo nic im to się nie stało, ale miałe czas aby zabrać Savey i ukryć ją
-mistrzu, daj mi z nimi walczyć-powiedziała Savey
-nie, nie dasz rady im, to są demony wyższe i bardziej rozumne...jesteś dla nich za słaba-oznajmiłem i oparłem półprzytomną Savey o ścianę budynku. Ludzie zdążyli już pochować się po domach, wyszedłem za zakamarku i teraz tylko stanąłem twarzą w twarz z Idith
-gdzie twój chłoptaś?-spytałem
-nie zdążył się zasłonić, przez ciebie jest ranny, zapłacisz za to własną głową, haja- poszybowała w moją stronę, a jej ciało otoczone było czerwoną powłoką, rzuciłem w nią wodną siłę, natomiast użyła mrocznego wiru i nasze moce się złączyły, nastąpiła eksplozja, która potworna siła nie dość że nas odrzuciła, to jeszcze rozwaliła pół miasta. Wykorzystując nieuwagę Idith użyłem na nią trzy ogniste chichotki, po czym wskazałem Na nią, chichoczące kule ognia pomknęły ku niej, eksplozja. Idith zniknęła. Po czym zabrałem Savey i wróciliśmy do szkoły
<Savey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz