Spojrzałem z uśmiechem na dziewczynę.
- Dobrze. Jak ominiemy jeden dzień, to nic się przecież nie stanie - odparłem z uśmiechem.
- To ja już będę szła... jest już bardzo późno i... - zaczęła Savey, ale przerwałem jej.
- Nie ma mowy! Zabraniam i nie pozwalam! - odpowiedziałem stanowczo.
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Przecież jest już bardzo późno, zostajesz tutaj! - zakomunikowałem.
- Nie chcę się narzucać...
- Nie narzucasz się. Przecież sam ci to zaproponowałem - uśmiechnąłem się ciepło do Czarnowłosej.
- Dziękuję - odparła cicho.
Wróciliśmy do mieszkania. Najpierw ja wziąłem szybki prysznic, a potem zwolniłem łazienkę Savey. Poszedłem do kuchni i zrobiłem kolację. Po jakimś czasie Sav wyszła z łazienki. Akurat wtedy skończyłem robić posiłek.
- Mam tylko jedną sypialnię i tylko jedno łóżko, więc ty śpisz w sypialni na łóżku, a ja w salonie na kanapie - oświadczyłem.
< Savey? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz