- Tak dziękuję - powiedziałam wyjmując głowę z koszulki.
Usłyszałam odgłos rozdzierania papieru i popatrzyłam na Axela.
- Musimy się opatrzyć - wyjaśnił i pokazał mi bandaż.
Przyłożył materiał do moich pleców i podawał mi go do przodu, najpewniej żebym nie czuła się niekomfortowo. On pomógł mi dzisiaj już tyle razy. Praca zespołowa akurat nam wychodziła. Po skończonej czynności ledwo co wstałam i położyłam bluzkę na krześle, ubierając i zapinając bluzę. Będę musiała uprać tą koszulkę by jutro pójść do szkoły. Nie chciałam iść ale raczej nie mam wyboru.Podeszłam powolnym krokiem do okna i rozejrzałam się.
- Czyli jutro znowu do budy - jęknęłam.
<Ax?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz