środa, 16 marca 2016
Od Stelli CD Exan,a
Delikatne łzy schneły na policzkach, gdy czułam ciepło Exan,a... Zamykając oczy , poczułam się jak w snie.. Jak w moim niespełnionym marzeniu. Siedzielismy tak razem.. Nic innego nie przychodziło do głowy, ciągle czułam tylko jego. Wtuliłam się bardziej, nie chcąc tracić tej chwili. Już na zawsze chciała bym tak zostać.
-Exan.. - cicho zaczełam delikatnie szepcząc.
-hm?..
-Ja.. Ja chyba.. Cie lubię.. Ale tak na prawdę lubię. Zauroczułam się... - odwazyłam się ujawnić uczucia, pokazać jak mi na nim zależy, nie patrząc na to jak może zareagować. Exan delikatnie odsunął głowę, gdy poczułam że to zrobił postąpiłam tak samo. Spojrzelismy sobie w oczy. Chłopak chciał coś powiedzieć na moje wyznanie. Od razu położyłam uszy myśląc.. Że mnie wysmieje.
Exan?
wtorek, 15 marca 2016
Od Hanshi
Kaszlnęłam cicho, czując odór martwych ciał. Gdzie ja w ogóle jestem? - zapytałam samą siebie. Pomieszczenie było wręcz mikroskopijne, a ściany były wykonane z metalu, na którym widniała zaschnięta krew. Jedyne drzwi, które widziałam, były zabarykadowane na parę spustów. Powoli podniosłam się z podłogi, nie chcąc wydawać przy tym najcichszego odgłosu. Po mojej lewej stał stół. Skalpel, piłka do metalu, dwa noże, parę strzykawek.. i krew połączona z czymś, co zapewne kiedyś było jelitem. Po mojej prawej było łóżko. O zgrozo szpitalne. I przykryte prześcieradłem, pod którym coś ewidentnie było. Bowiem biały niegdyś materiał przybrał barwę wypłowiałego brązu. Co następnie sobie uświadomiłam? Trupy. Na podłodze. Nie potrafiłabym zliczyć tego, ile martwych ciał leżało pod moimi nogami. Ciche kap, kap, kap nieopodal mnie było wręcz irytujące. Do czasu. Uświadomiłam sobie, że kapiącą cieczą była krew. Skoro była w stanie płynnym, mogło to oznaczać tylko to, że niedawno kogoś kolejny raz tu zabito. Żadna z moich mocy by mi obecnie nie pomogła, a na ratunek nawet nie czekałam. Bo któż miałby mi niby pomóc? Po chwili smętnych rozmyślań usłyszałam kroki. Dwie pary stóp zmierzały w stronę drzwi. Choć nie jestem pewna, czy ta druga osoba szła tu świadomie.
< Ktoś? >
sobota, 12 marca 2016
od Exana cd Stella
Siedziałem tak bez ruchu, jakby mnie ktoś sparaliżował, stanęła pod drzwiami, ale jej ręka spoczęła na klamce drzwi. Opanowałem się szybko i podszedłem do niej
-Nie, proszę nie patrz na mnie, jestem dziwadłem i tyle
-Nie prawda, nie jesteś żadnym dziwadłem, jesteś po prostu pół człowiek, pół lis, dla mnie to nic dziwnego
to nie twoja wina, niczemu nie jesteś winna-oznajmiłem i palcem uniosłem jej wargę aby spojrzała mi w oczy
-Przepraszam, za ten pocałunek-opuściła swoje lisie uszy
-Szczerze, podobał mi się-przyznałem jej to, po czym przytuliłem ją do siebie, objąłem ją ręką z tyłu głowy
Siedzieliśmy tak wtuleni, nawet nie pomyślałem że, jestem w domu...o wszystkim zapomniałem, czułem tylko zapach Stelli.
<Stella?>
piątek, 11 marca 2016
Od Stelli CD Exan, a
Chłopak przygotował herbatę, a ja w tym czasie rozglądałam się po jego pokoju. Mój wewnętrzny lis kazał działać ale umysł twierdził że chłopak nie jest zainteresowany. Powodowało to u mnie mocne niezdecydowanie. Zauważyłam zdjęcie z jego rodzicami. Tak fajnie wyglądali. Mało brakowało a bym pusciła łzy tęsknoty. Dawno .. Ech bardzo dawno nie widziałam swojej rodziny. Obydwoje byli lisami, moja rodzona postać. Nawet nie pamiętam jak dokładnie wyglądali. Exan wrócił z herbatą, jedną położył przede mną i usiadł obok.
-to co cię tu sprowadza?- spytał odkładając swoją szklankę.
-a nie wiem.. - poczułam się nieśmiało. Ale nie na długo , mój wewnętrzny lis poszedł za kontrolę.. Oczy moje kolor zmieniły, już nie błękitne a fioletem mieniły., swym blaskiem miały zachwycać, co w środku ujawnić pokazać.
Nie kontrolowałam wtedy uczuć, oczy powodowały zauroczenie w drugiej osobie. Lekko zblizyłam się do chłopaka , gdy spojrzał mi w oczy, rozsądek zgubił. Usta już się stykały , a gdy pocałowałam przestac nie mogłam. Ręką na udo, drugą się opierać, słodko smak uczuć czas poznać.
Kontrolę odzyskałam podczas pocałunku, oczy wróciły swój dawny kolor. Odsunełam się powoli.. Chłopaka zauroczenie spowodowane przezemnie minęło. Złapał się za głowę masując delikatnie. Byłam zawiedziona swym zachowaniem, nie wiedząc jak wyjaśnić, o ucieczce myślałam..
-wybacz.. - cicho rzekłam wybierając z pomieszczenia.
W domu tylko myśli " co ja zrobiłam " , " tera mnie znienawidzi" . Jak teraz spojrzeć.. Jak wyjaśnić. Jak uczucia zdradzić gdy tego nie chce.. Oparta o drzwi zasłoniłam twarz , zsuwając się w dół. Teraz bałam się wyjść.. Bałam pokazać. Może uciec z miasta juz czas?...
Exan?
czwartek, 10 marca 2016
od Exana cd Stella
-to może, ja zrobię herbatę- powiedziałem i odsunąłem ją od siebie
Stella usiadła na kanapie, nagle ujrzała kilka fotografii
-To twoi rodzice?-zadała kolejne pytanie
Spojrzałem na fotografię dwóch dorosłych ludzi, kobietę i mężczyznę a obok nich brązowo włosy chłopak, pokiwałem głową twierdząco.Podałem jej herbatę
-Jak ci minął dzień?-spytała
-Dobrze-oznajmiłem i upiłem łyk owocowej herbaty-Co cię do mnie sprowadza?-spytałem
<Stella?>
środa, 9 marca 2016
Od Stelli CD Exan a
Cieszę się że chłopaka wypuścili. Martwiłam się o niego.. Już w szkole okazywał zmęczenie. Widziałam jak opuszcza lekcje a zostały jeszcze dwie godziny. Westchnełam cicho opierając głowę o dłoń. Spoglądałam przez okno zaduzając się w marzenia...
Z myśli wyciągnęła mnie nauczycielka.
-Stella - usłyszałam swoje imię.
-tak?- spytałam spoglądając z zaskoczeniem.
-wszystko w porządku? - spytała podchodząc .
- tak.. Czemu pani pyta.. - poczułam się niezrecznie.
-ponieważ wszyscy już wyszli. Lekcje się skończyły. - pokazała ręką po klasie a ja zauważyłam puste ławki.
- ou.. Tak.. Fakt.. Przepraszam - wzięła szybko swoją torbę i wybiegłam. Wrociłam do domu. Zostawiłam torbe, i usiadłam na kanapie. Wytworzyłam swoją niebieską kulę.
- i co mam teraz robić.. - westchnełam
- a czemu pytasz - wydobył się głos z kuli .
- no bo... Ah nawet nie wiem jak ułożyć pytanie .
-czy on jest twoim celem?- pokazał obraz chłopaka.. Wiem że Exan był zmęczony więc nie chciałam męczyć go swoją osobą.
-w pewnym sensie.. Albo... A sama nie wiem. - podwinełam nogi uginając kolana. Ręce splątałam a kula lewitowała nad jednym z ogonów który przesunęłam przed sobą. Spogladałam bez czynnie...
Następnego dnia wysłałam się ale nadal mnie to kłuo. Dzisiaj jest wolne od szkoły. W końcu. Postanowiłam odwiedzić Exan,a.. Ubrałam się i wyszłam. Zapukałam w jego drzwi. Otworzył po chwili
-tak?- powiedział z przyzwyczajenia zapewne
-hey.. Mogę wejść?- spytałam nieśmiało. Chłopak pokazał ręką gościnnie. Weszłam a on zamknął drzwi.
-jak się czujesz?- spytałam.
-lepiej - oznajmił i podszedł.
-teskniłam.. - przytuliłam się do niego.. Nie wiem czemu.. Otuliłam go rękopa w tali a policzek wtuliłam w jego pierś...
?
wtorek, 8 marca 2016
od Exana cd Stella
-Proszę, oto pieniądze, proszę go wypuścić- jęknęła Stella i oddała wszystkie swoje pieniądze-on jest niewinny on tylko chciał obronić...
-Proszę pani, zabrać proszę te pieniądze, ja rozumiem ale, musimy wyjaśnić tą sprawę- rzekł funkcjonariusz i odsunął pieniądze Stelli
Spojrzałem na nią, właśnie dowiedziałem się że, jest jakaś osoba która oddałaby za mnie wszystko,a bym odzyskał wolność. Po męczącej interwencji na komisariacie, wypuścili mnie
-Jak się czujesz?-spytałem Stellę, po czym przytuliłem ją
-Dobrze, a ty?
-Nawet nie wiesz, jak okropnie i koniecznie muszę do toalety-jęknąłem
Następnego dnia byłem już w akademii trochę później, opuściłem dwie lekcje, ponieważ byłem zmęczony po wczorajszej akcji.
<Stella?>
poniedziałek, 7 marca 2016
Od Ren'a - Cd. Savey
- Zostań... - powtórzyła cicho dziewczyna.
Położyłem ją na łóżku. Sam usiadłem obok niej, przechodząc po chwili do pozycji leżącej.
- Dobrze, ale jutro nie narzekaj, że się nie wyspałaś - zaśmiałem się.
Na twarzy Czarnowłosej pojawił się piękny, promienny uśmiech. Przytuliłem ją delikatnie. Powoli zacząłem sobie zdawać sprawę co do niej czuję. Teraz byłem już tego pewien. Przytuliłem ją bardziej do siebie. Czułem na sobie spokojny oddech Sav. Pewnie już zasnęła.
< Savey? Takie to beznadziejne ;-; >
Od Savey - Cd. Ren'a
- Ren proszę, zostań - jęknęłm.
<Ren?*^*>
niedziela, 6 marca 2016
Od Ren'a - Cd. Savey
- Spokojnie... Co się stało? - zapytałem cicho.
- Koszmar... - jęknęła.
- Już dobrze... - starałem się ją uspokoić.
Przytuliłem ją mocno do siebie. Oparłem głowę o oparcie kanapy. Czarnowłosa, ku mojemu zdziwieniu, usiadła obok mnie. Uśmiechnąłem się lekko sam do siebie i objąłem ją ramieniem.
< Savey? Wybacz za długość... >
piątek, 4 marca 2016
Od Savey Cd Ren
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i podał kolacje. Nawet nie wiedziałam kiedy ją zrobił. Usiadłam i zaczęłam jeść. Nie powiem, byłam bardzo głodna. Nie wiem jak szybko pojawiło się jedzenie ale na pewno szybciej zniknęło.
- No to dobranoc - zaśmiałam się.
- Dobranoc.
To był już impuls. Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go mocno. Odwróciłam się i poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżku i wtuliłam się w poduszkę na której wcześniej spoczywał Ren. Zasnęłam prawie od razu. Zbudził mnie jednak straszliwy koszmar, śmierć jedynej osoby która jest w tej chwili przy mnie... Poderwałam się na równe nogi i wybiegłam z sypialni. Spojrzałam na kanapę i od razu do niej podeszłam. Odetchnęłam z ulgą widząc na niej śpiącego Rena.Nie dam rady już zasnąć... Na pewno nie sama... Ukucnęłam przy śpiącym chłopaku. Wyglądał tak błogo i niewinnie. W moich oczach gromadziły się łzy. Złapałam go delikatnie za rękę.
- Ren.. - jęknęłam.
< Ren ? >
Od Hanshi - Cd. Savey
- Hanshi.. Hanshi! - dobiegł mnie głos Savey.
- Umh, tak? - mruknęłam, jakbym dopiero co się obudziła.
- Słuchałaś co do ciebie mówiłam?
- Nie do końca, ale.. Chciałam powiedzieć, że chyba wiem, jak się czujesz. Nigdy więcej nie zobaczę rodziców, siostry, ani Nataniela. Z całej rodziny został mi tylko Rafaił i Gabrijel.. Choć Gab mógł już umrzeć.. - dodałam przyciszonym tonem, nie chcąc dopuszczać tej myśli do siebie. - Jesteś pierwszą osobą, której o tym mówię.. Ale, zacznijmy jakiś wesoły temat, co?
< Sav? >
Od Ren'a - Cd. Savey
- Dobrze. Jak ominiemy jeden dzień, to nic się przecież nie stanie - odparłem z uśmiechem.
- To ja już będę szła... jest już bardzo późno i... - zaczęła Savey, ale przerwałem jej.
- Nie ma mowy! Zabraniam i nie pozwalam! - odpowiedziałem stanowczo.
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Przecież jest już bardzo późno, zostajesz tutaj! - zakomunikowałem.
- Nie chcę się narzucać...
- Nie narzucasz się. Przecież sam ci to zaproponowałem - uśmiechnąłem się ciepło do Czarnowłosej.
- Dziękuję - odparła cicho.
Wróciliśmy do mieszkania. Najpierw ja wziąłem szybki prysznic, a potem zwolniłem łazienkę Savey. Poszedłem do kuchni i zrobiłem kolację. Po jakimś czasie Sav wyszła z łazienki. Akurat wtedy skończyłem robić posiłek.
- Mam tylko jedną sypialnię i tylko jedno łóżko, więc ty śpisz w sypialni na łóżku, a ja w salonie na kanapie - oświadczyłem.
< Savey? >
Od Savey Cd Axel
- Skąd ty to ?
- Demony wyczuwają - powiedział szybko.
- Tak a ja jestem wróżką, gadaj ! - zaśmiałam się.
- Wiem i tyle, nie wypytuj!
- Zabr..- w tej chwili zakrył mi usta ręką.
Zsunęłam ją delikatnie z twarzy i popatrzyłam na niego.
- Coś ty tam wymyślił ? - zapytałam.
<Ax?>
Od Savey Cd Ren
- Ren nie idźmy jutro do szkoły... - jęknęłam jak małe dziecko - proszę...Też chce ci coś pokazać...
< Ren? >
Od Axel'a Cd Savey
Jestem jej wdzięczny za wszystkich co dla mnie
zrobiła,a ja muszę się jej odwdzięczyć..i już nawet wiem jak!
Nie mam zwyczaju zbytniego entuzjazmowania się,ale..byłem zadowolony
ze swojej choćby małej zmiany.
się odwdzięczyć za doniesieniu do mojego życia,iskierki nadziei..że
przyniosłaś do mnie trochę dobra. - Pragnę więc pomóc Ci w czymś oczywistym.
- Mhm?..
<Saaav?>
Od Ren'a - Cd. Savey
Objąłem obiema rękoma dziewczynę i delikatnie odciągnąłem ją od krawędzi. Bałem się, żeby nie spadła. Bałem się o nią. Dlaczego? Bo mi na niej... zależało? Na to wychodzi... ale dlaczego? Na to pytanie już nie znam odpowiedzi... usiedliśmy obok siebie. Nadal obejmowałem delikatnie dziewczynę. Spojrzeliśmy w rozgwieżdżone niebo. Czułem jakieś dziwne uczucie... nie czułem go nigdy do tąd... z resztą nieważne. To wspaniałe uczucie móc być w tak wspaniałym miejscu z tak wspaniałą dziewczyną...
< Savey? >
Od Savey Cd Ren
- Mam nadzieję, że nie masz w planach zrzucenia mnie stąd - zaśmiałam się.
- Już mi nie ufasz tak ? - zapytał mnie cicho na ucho.
Przeszedł mnie dreszcz gdy poczułam jego oddech na swojej szyi.
- Ufam.. Wiesz przecież..- szepnęłam i mocniej wtuliłam się plecami w jego tors.
<Ren?>
Od Sav Cd Hanshi
- Najpewniej z ulicy - szepnęłam.
- Z ulicy?
- Tak z ulicy, najpewniej widziałaś mnie pod jakimś sklepem błagającą o jedzenie, pieniądze czy cokolwiek..
- Ale? Jak? - zapytała zakłopotana.
- Wyrzucono mnie z domu. Często przebywałam w bogatszych częściach miasta... Widziałam cię kiedyś razem z rodzicami jak bawili się z tobą na dworze..
< Han? >
Od Ren'a - Cd. Savey
- Chodź, pokażę ci coś - powiedziałem cicho.
Zaprowadziłem ją do niewielkiego wejścia, prowadzącego w to oto miejsce. Weszliśmy po drabinie i znaleźliśmy się na... dachu wieżowca! Miałem szczęście, gdyż dach był prawie płaski. Widać stąd było nie tylko całą okolicę, ale także gwiazdy i księżyc. Chciałem jej to pokazać. To naprawdę wspaniałe uczucie siedzieć na dachu ogromnego wieżowca i patrzeć w gwiazdy...
< Savey? >
Od Savey Cd Ren
- Nie odpowiedziałaś mi - powiedział cicho opierając głowę na ręce.
Przysunęłam się trochę bliżej i wplotłam palce w jego aksamitne włosy.
- Ufam... I to aż za bardzo.. - szepnęłam.
<Reeen?>
Od Savey Cd Axel
- Nadal tak sądzisz? - zapytałam.
Ten roześmiał się i odgarnął mi włosy z twarzy.
- Ale dziękuje - uśmiechnęłam się i objęłam go delikatnie.
Zmiany w postrzeganiu tego świata przez Ax'a były niesamowite. Ciekawiło mnie to bardzo ale byłam szcześliwa, że mu pomogłam.
< Ax? >
Od Axel'a Cd. Savey
Piękny? Nikt mi jeszcze tego nie mówił,nigdy.
Zrobiło mi się co najmniej miło,choć nie ktorym może
wydawać się dziwne.Uśmiechnąłem się lekko..Chwila
ta trwała przez dłuższą chwilę,a konkretnie póki nie zorientowaliśmy
się ze za długo już wpatrzylismy sobie w oczy. - Wiesz
Savey,ty również jesteś śliczna. - powiedziałem,puszczając jej oczko.
<Savv?>
Od Savey Cd Axel
- Blizny, piętna, też je mam... - szepnęłam.
Chłopak popatrzył na mnie.
- Nie wstydzę się ich...
Wtedy jego wzrok stał się bardziej niedowierzający.
- Pamiętasz co mówiłeś o mojej historii?
- Tak - powiedział cicho.
- Tak samo jest z bliznami, mówią kim jesteśmy. Co robiliśmy...
Ax zaczął wtedy unikać mojego wzroku ale złapałam jego twarz delikatnie i zmusiłam do popatrzenia na mnie. Odrzuciłam parę kosmków z jego czoła i oczu i popatrzyłam w nie. Dopiero wtedy zobaczyłam je w całości.
- A ty jesteś piękny, taki jaki jesteś... - szepnęłam z uśmiechem.
< Axxx?>
Od Axel'a Cd. Savey
- Nie..nie wiem po czym to sądzisz.. - mruknąłem trochę
wymijająco,po czym oparłem głowę,o zimną ścianę.
Spojrzałem na zegar..6.30,jeszcze mamy trochę czasu do 8.00..
po za tym nie chcę mi się iść do budy.Sav przypatrywała mi się trochę..dziwnie.Czyżbym powiedział coś nie tak? Jestem tylko człowiekiem..a raczej statuetką różnych blizn.Ta,najwyraźniej zdziwiło ją moje zachowanie,które miało dużo do życzenia. - Dlaczego..ty?
- Nie lubię pokazywać twarzy. - mruknąłem. - Jestem tylko nędznym śmieciem,pełnym blizn..Jestem szpetny,i to się nie zmieni. - powiedziałem,następnie kierując swój wzrok na sufit.
<Savv?>
Od Savey Cd Axel
- Tak ? - odpowiedziałam zdziwiona jego zachowaniem.
W tej chwili zauważyłam, że nie czuje się przy mnie komfortowo ani nawet znośnie. Może jednak powinnam wczoraj wyjść? Sama nie wiem. Bez słowa wycofałam się do tyłu i ruszyłam na poszukiwanie łazienki. Gdy już się tam znalazłam popatrzyłam w lustro. Te same oczy, ten sam wyraz twarzy. Może czas zmienić nastawienie? Stać się znowu zimną suką? Umyłam się i przeprałam bluzkę z wczoraj. Ubrana wyszłam z łazienki i popatrzyłam na Ax'a, który stał tuż obok drzwi od łazienki.
- Coś nie tak ? - zapytałam cicho, spuszczając głowę.
< Ax?>
Od Axel'a Cd. Savey
Ku mojemu zdziwieniu moim oczom ukazała się ta
sama dziewczyna,która spędziła ze mną wczorajszy dzień.
Położyłem sobie dłoń,w pobliżu warg..i zdałem sobie sprawę,iż
nie przyzwyczajony do kogoś obecności,ściągnąłem ją i..położyłem na stole.
Szybko zeskoczyłem z łóżka,złapałem w dłoń..i odwróciłem się do Savey plecami,aby w spokoju założyć maskę.Nie lubiłem jak ktoś widział mnie bez niej,i chyba prócz mojego mistrza.. i kilkora przyjaciół,nikt mnie bez niej nie widział. - Mhm..już wstałaś? - zapytałem trochę zakłopotany.
<Saaaav?>
Od Savey Cd Axel
- Ax.. - szepnęłam - Ax, wstawaj..
< Axxx? >
Od Axel'a Cd. Savey
Przeskakiwałem na różne kanały..na jednych szły
okropne romansidła,a na innych słabe horrory..A jakbym
przełączył na komedię,gwarantuje że by mnie nie rozśmieszyła.
Spojrzałem na Savey,która ostatecznie zaspała,uśmiechnąłem się.
- Śpij dobrze.- szepnąłem,po czym przykryłem ją kocem i wyłączyłem telewizor.Niech się wyśpi,jutro znowu do szkoły.Sam nie mam ochoty iść spać,wiec tylko usiadłem na fotel,i wpatrywałem się w sufit.
<Savvv?>
Od Ren'a - Cd. Sav
- Kto powiedział, że ci ufam? - zapytałem patrząc na nią spod oka.
- To widać, wiesz? - odparła ze śmiechem.
- Masz rację. Dlaczego ci ufam? Bo jesteś warta zaufania - uśmiechnąłem się ciepło.
W tejże chwili moje serce krzyczało: powiedz jej! Powiedz!
Ale ja nie miałem pojęcia o czym jej mam powiedzieć. To dziwne... nawet bardzo...
- A ty? Ufasz mi? - zapytałem.
< Savey? Wybacz, że tak dłuuuuuuuuuugo >
czwartek, 3 marca 2016
Od Savey Cd Axel
- Tak?
- Podusie poproszę - zaśmiałam się.
Wtedy poczułam się bardzo swobodnie.Chłopak oddał mi poduszkę a ja położyłam ją na kanapie. Ułożyłam na niej wygodnie głowę i zamknęłam oczy wsłuchując się w odgłosy kolejnego horroru. Raz po raz otwierałam coraz bardziej zaspane oczy, by popatrzeć czy przypadkiem nie świruję. Podczas czyiś krzyków w kinie ściskałam raz po raz poduszkę. W pewnym momencie moje oczy same się zamknęły a ja zasnęłam.
<Ax?>
Od Axel'a Cd. Savey
po czym wyrwałem jej poduszkę.Nienawidzę romansów,a zwłaszcza takich 'niezwykłych',jak ten co go oglądaliśmy przed chwilą.Ludzie nic tylko,
szepczą do siebie miłe słówka,i razem się do siebie kleją,co wydaje mi się być,raz dość dziwaczne,dwa obrzydliwe.Nie mogę uwierzyć,że właśnie powiedziałbym,że kogoś 'lubię',to tylko słowo,jak każde inne..ale jednak.
<Savv?>
Od Savey Cd Axel
Od Axel'a Cd. Savey
Otrząsnąłem się jakby z transu,kierując spojrzenie
w moją stronę. - Nie musisz iść,zostań. - Jak,to mówią
we dwójkę raźniej. - powiedziałem spokojnie. - Nie przeszkadzasz,tutaj
a właściwie wręcz przeciwnie,nadajesz temu miejscu nowego przyjaznego klimatu. - uśmiechnąłem się,po czym zmęczony usiadłem na kanapie,a dziewczyna koło mnie.Włączyłem telewizje,nie szło nic szczególnie dobrego,słabe horrory,jakieś komedie,i filmy romantyczne,od których zbierało mnie na mdłości.
<Sav?>
Od Savey Cd Axel
- Na mnie chyba czas - szepnęłam - nie chcę się narzucać....
< Axell?>
Od Axel'a Cd. Savey
Przytaknąłem..znowu będę musiał użerać się
z nauczycielami..niż skupić się na nauce.
Pewnie,znów będzie awantura o moją maskę,którą nie ściągnę,choćby
to miało od życia zależeć..Nie ma mowy. - Niestety. - mruknąłem,
i spojrzawszy na dziewczynę,posłałem jej swój nikły uśmiech.Dziwne,że byłem skłonny choćby do tak małego,i lekkiego uśmiechu jak ten,zawsze
zgrywałem kogoś,kogo nie da się omamić,kogoś innego..niedostępnego.
A teraz? Zgrywam kogoś dobrego,i miłego.Nie,to nie pasuje do mnie,ani do demona.
<Savv?
Od Savey Cd Axel
Usłyszałam odgłos rozdzierania papieru i popatrzyłam na Axela.
- Musimy się opatrzyć - wyjaśnił i pokazał mi bandaż.
Przyłożył materiał do moich pleców i podawał mi go do przodu, najpewniej żebym nie czuła się niekomfortowo. On pomógł mi dzisiaj już tyle razy. Praca zespołowa akurat nam wychodziła. Po skończonej czynności ledwo co wstałam i położyłam bluzkę na krześle, ubierając i zapinając bluzę. Będę musiała uprać tą koszulkę by jutro pójść do szkoły. Nie chciałam iść ale raczej nie mam wyboru.Podeszłam powolnym krokiem do okna i rozejrzałam się.
- Czyli jutro znowu do budy - jęknęłam.
<Ax?>
Od Axel'a Cd. Savey
Westchnąłem ciężko,dużo razy zdarzało mi się
zszywać rany,ale tym razem wolałbym się nie
pomylić, tu chodzi o Savey,ona mi ufa..Wziąłem potrzebne
mi narzędzia i zacząłem dokładnie zszywać rane,dziewczyna raz
po raz zaczęła jeczec,ale poszło sprawnie. - Już dobrze?
<Saav?>
Od Savey Cd Axel
Chłopak pomógł mi wstać i zejść do samochodu. Bez zastanowienia pojechał do siebie do domu i wpuścił mnie do środka. Usiadłam na krześle i popatrzyłam na chłopaka. Chodził po mieszkaniu w poszukiwaniu czegoś co chociaż trochę przypomina apteczkę. Po chwili usiadł na krześle za mną i poprosił abym się odwróciła. Usiadłam tak jak prosił i słyszałam tylko, że coś wyjmuje.
- Musisz zdjąć bluzkę - powiedział.
To mogło na prawdę dziwnie zabrzmieć ale nie słyszałam w jego głosie rozkazu tylko coś co przypomina troskę? Zdjęłam zakrwawione ubranie i trzymałam je w ręce. Bogu dzięki, że miałam na sobie stanik bo spaliłabym się ze wstydu.
- Gotowa? - zapytał.
- Tak... - jęknęłam i ukryłam głowę w skrawku ubrania.
<Ax?>
Od Axel'a Cd. Savey
Lekko przytaknąłem,po czym złapałem gorączkowo
za nadgarstek dziewczyny..i spojrzałem na jej dłoń,a
na niej widniała czerwona ciecz.-Sav,mogłaś powiedzieć od razu.
Gdzie Cię,boli? Dziewczyna odwróciła się do mnie plecamipo czym
lekko podciągneła koszulkę do góry,a moim oczą ukazała
ogromna rysa,z której leciała krew..Westchnąłem. - Musimy wracać
do domu,tu Ci tego nie zaszyje,nie mam jak.
<Sav?>
Od Savey Cd Axel
Wtedy zapadła cisza.Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w odgłosy miasta. Po paru chwilach poczułam, że krew spływa po mojej skórze w okolicach miednicy. Sięgnęłam do tamtego miejsca i dotknęłam delikatnie posokę palcami. Popatrzyłam na dłoń, czyli jednak dalej się rozkrwawia. Nie ma sensu już dłużej tego ukrywać.
- Ax? - jęknęłam.
Ten popatrzyła na mnie pytająco.
- Zszywałeś kiedyś komuś ranę prawda? - zapytałam z nadzieją.
Chłopak popatrzył wtedy na moją zakrwawioną dłoń.
< Ax?>
Od Axel'a Cd. Savey
- Savey..każdy z tej szkoły na odrębną historię,niektórzy
dorastali z rodzicami,niektórzy tak jak ty dorastali przez nich,a
niektórzy nawet ich nie pamiętają. - odparłem,uśmiechając się do
dziewczyny. - Nie oznacza to ze jesteś inna..nie możesz się wstydzić
swojej historii,pamiętaj.Przeszedł mnie lekko dreszcz, gdy Sav oparła
swoją głowę o moje ramię,jednak nie zamierzałem niczego mówić.
<Saaav?>
Od Savey Cd Axel
- Coś nie tak ? - zapytałam.
- Nie, wszystko dobrze - odparł z delikatnym uśmiechem i usiadł obok mnie.
Z tego miejsca było idealnie widać wszystkie miejsca gdzie przebywałam w dzieciństwie. Popatrzyłam na bardzo długą ulicę i wskazałam na nią ręką. Oparłam delikatnie głowę o ramię chłopaka.
- Na tej ulicy, spędziłam pierwsze trzy lata jako wyrzutek. Potem przeniosłam się i zaczęłam pracować w warsztacie.
- Dlaczego cię wyrzucili ? - zapytał chłopak.
Umilkłam, nie lubiłam o tym opowiadać a właściwie prawie nikt o tym nie wie.
- Uważali, że jestem nieczysta, że nie jestem ich dzieckiem.... Nie mówię tego nikomu bo wtedy każdy się ode mnie odsuwa, dziewczyna z ulicy która radziła sobie sama...
< Ax?>
Od Axela Cd Sav
Podeszłem do krawędzi,i tym razem stanąłem
obok ciemnowłosej dziewczyny..Przytaknąłem na jej
słowa.Nie dziwię jej sie,jest tu na prawdę niesamowicie.
Sam gdybym wcześniej znał to miejsce,przychodziłbym tu częściej.
Zwłaszcza wieczorami,gdy widać tylko latarnie i zaswiecone światła w innych budynkach.Oszołomiony pięknymi widokami..zacząłem wypatrywac czegoś
jeszcze wspanialszego.Spojrzałem kątem oka na dziewczynę,która uśmiechała się pod nosem,widząc mnie w maksymalnym skupieniu..
<Sav?>
Od Savey Cd Axel
Otworzyłam oczy a moim oczom ukazał się wspaniały budynek. Było już ciemno a mimo wszystko on wyglądał jeszcze lepiej. Otworzyłam drzwi i wysiadłam z samochodu. Axel postąpił tak samo. Zamknął samochód i wsadził kluczyki do kieszeni.
- To co my tu robimy? - zapytał.
- Chodź - powiedziałam.
Weszliśmy do budynku i wsiedliśmy do windy. Czterdziesto piętrowy wieżowiec, był dla mnie czymś w rodzaju oderwania się od rzeczywistości. Będąc już na samym szczycie, otworzyłam drzwi i wyszłam na dach. Naszym oczom ukazał się piękny widok. Podeszłam do samej krawędzi i odwróciłam się do Axela.
- Przychodzę tutaj w gorszę dni, kiedy chcę odetchnąć...
< Ax?>
Od Axel'a Cd. Savey
Jechałem,gdzie mi kazano,a konkretnie
gdzie kazał mi damski głos z urządzenia..Nie miałem
pojęcia gdzie jedziemy,ale nie miałem ochoty dopytywać się
ciągle szczegółów..W końcu zaparkowałem pod dość wysokim budynkiem,z którego dachu, jak sądzę widać całe miasto,już rozumiałam dlaczego dziewczyna
chciała tu jechać,miejsce wydawało się być piękne.Delikatnie przekręciłem kluczyk,i szturchnąłem lekko Savey w ramię.- Tak?-zapytała zaspanym głosem.
- Już jesteśmy..Wstawaj. - Zaśmiałem się cicho.
<Saaav?>
Od Savey Cd Axel
- Jedź tak jak ci to będzie kazało - powiedziałam.
- Ale gdzie my jedziemy ?- zapytał.
- Miejsce pełne wspomnień, za razem piękne i zapomniane - uśmiechnęłam się.
Usiadłam a raczej położyłam się na fotelu, opierając głowę o zagłówek. Nigdy nie jeździłam w nim jako pasażer ale przyznam, że było mi wygodnie. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w cichą muzykę z radia. GPS prowadził nas do najwyższego budynku w mieście. Uwielbiałam przebywać na jego dachu, taka swoista wolność. Mój oddech się uspokoił a ja nieświadomie zasnęłam.
< Ax?>
Od Axel'a Cd. Savey
Spojrzałem na czarne auto..nówka
sztuka,jak widze..Nowy model.-Czemu nie.
Tylko ja prowadzę. - Uśmiechnąłem się.Savey rzuciła
mi kluczyki od samochodu,otworzyłem nimi auto,po czym
usiadłem na skórzanym siedzeniu,ktore było całkiem wygodne.
Zaraz,potem dziewczyna zajęła miejsce z przodu koło mnie..
Odpaliłem wóz i wyjechałem z 'garażu' Sav. - To dokąd?
<Saaav? Wybacz długość >
Od Savey Cd Axel
- Demony nie płaczą - zaśmiałam się.
Axel również się uśmiechnął. Po chwili podszedł do nas wujek z ciocią.
- No młody, mamy u ciebie dług wdzięczności - powiedział rozradowany.
Ciotka wpadła między nas, odsuwając nas od siebie i popatrzyła na Axela.
- Dziwisz się ? Taki silny chłopak i miałby nie dać sobie rady ?! Niechże ci się przyjrzę !
Roześmiałam się i usiadłam na masce własnego samochodu, który od dwóch dni stał w garażu. Dzięki wujowi znałam się bardzo dobrze na mechanice i trochę go podrasowałam.
Od Axel'a Cd. Savey
Nie do końca wiedziałem,jak mam się zachowac..
w tej sytuacji..nie bywałem w podobnych,i po prostu nie wiedziałem.
O dziwo,większość się mnie boi,i raczej ucieka przede mną,niż
stara się poznać,jak to zrobiła w tej chwili Savey.Przytuliłem
ją lekko,rozluźniając się przy tym ciut. - Ja..nie dziękuj..Zrobiłem
to co uważałem za słuszne już tak mam. - Uśmiechnąłem się.W tej chwili
poczułem jak łza dziewczyny spływa po moim ramieniu,przeszedł mnie dreszcz.
- No już..proszę nie płacz.
<Savvv?>
Od Savey CD Axel
- Dziękuję - szepnęłam.
< Ax? >
Od Axel'a Cd. Savey
Przytaknąłem,po czym spojrzałem na potwora,próbując
zauważyć i niego słaby punkt,choć chociaż jakąś słabość,
którą moglibyśmy wykorzystać..wyglądał jak wielka kupa mięcha..
zauważyłem jednak u niego coś..z brakiem techniki.Poruszał się
wolno,i nie był zbyt zwinny z powodu swojego rozmiaru,co moglibyśmy
wziąć za słabość. - Savey..zamienię się w demona,wezmę go
od tyłu,a twoim zadaniem będzie wbicie mu,tego miecza. - wyciągnąłem z pochwy
sztylet.- W klatkę piersiową potwora.Dalem znak cioci Sav aby mnie wypuściła z tej 'tarczy',a wtedy wykorzystałem nie uwagę potwora,i w swojej demononicznej postaci,złapałem go za odnoza,a ten nie mógł się ruszyć. - Sav już.
<Saveeey?>
Od Savey Cd Axel
- Zostaw ich - warknęłam - nic ci nie są winni !
- Chcę, żebyś poczuła się tak samo jak ja ! Ale on będzie pierwszy trochę mi przeszkadza - zaśmiał się.
- Nie waż się go tknąć !
Axel podchodził powolnym krokiem do mojej rodziny, najpewniej by ich uwolnić.
- Obrończyni się znalazła !
Potwór zamachnął się ręką z ostrymi pazurami ale w ostatniej chwili udało mi się zasłonić chłopaka,samą sobą. Trzy pazury zostawiły mi głębokie rany na plecach. Axel odwrócił się słysząc mój cichy krzyk i wydawał się być zdezorientowany. Upadłam na ziemię ale od razu stanęłam na równe nogi. Ciotka która również była od magii Demonicznej wyczarowała w okół nas obronną tarczę która chociaż na chwilę powinna dać nam odetchnąć.
- Miałeś rację - jęknęłam czując narastający ból na plecach - w pojedynkę nie damy mu rady...
- Masz pomysł?
- Razem ? - zapytałam cicho.
< Ax? >
Od Axel'a Cd. Savey
Spojrzałem na dziewczynę,po czym
pokręciłem głową. - Jak wolisz..Tylko nie mów
że Cię nie ostrzegałem. - puściłem do niej oczko,ubrałem
czarną skórzaną kurtkę,i otwarłem drzwi.Savey również
narzucila coś na siebie,i dołączyła do mnie.To skrzyżowanie
było niedaleko ..parę minut pieszo.Mam tylko nadzieję,ze
rodzinie owej dziewczyny się nic nie stanie,jak i samej jej.
Jest osłabiona..i nie mam ochoty się obwiniać za jej rany..
W końcu doszliśmy a naszym ocza ukazał się straszliwy potwór,
kierujący na nas swoje wrogie spojrzenie.
<Sav?>
Od Sav Cd Axel
- Dziękuję - powiedziałam cicho i popatrzyłam na niego.
Chłopak usiadł obok mnie na kanapie.
- Nie dziękuj, powiedz o co chodzi z tą rodziną i co ci się wtedy stało?
- Profesor, ten od twojej maski. To jest ten dziwny potwór który może podszywać się pod ludzi. Pokazał mi, że jest w warsztacie samochodowym u mojej rodziny. Przyszywanej...
- Przyszywanej?
- Ja... Moja rodzina wyrzuciła mnie z domu i od tamtej pory wychowywałam się na ulicy. Wujek z ciocią no pomogli mi ile mogli....
- A ten potwór?
- Nagrabiłam sobie u nich zabijając większość ich koloni... Wiesz mówiłam ci...
- Gdzie jest ten warsztat ? - zapytał.
- Na skrzyżowaniu Anistin i Drimon - powiedziałam.
Chłopak wstał i podszedł do drzwi ale dogoniłam go szybkim krokiem.
- Zostań lepiej - powiedział.
- Nie, idę z tobą - powiedziałam i położyłam mu rękę na ramieniu.
Wiem, że chciał mi pomóc ale nie daruje sobie jak z tego powodu mu się coś stanie...
< Ax? >
Od Axel'a Cd. Savey
Popatrzylem ze strachem na dziewczynę..
Nie mam pojęcia co mogło jej się stać,ale w każdym
razie..nie zostawię jej tu.Ona próbowała mi pomóc z maską,
więc ja jej się odwdzięcze.Uklękłem obok Savey,która lezala..
bezwładnie na ziemi.
Świetnie,jeszcze tego mi było trzeba,i co ja teraz mam z nią
zrobić? W żadnym wypadku nie zostawię jej tu..to byłoby coś więcej
niż podle,może i jestem demonem..ale mam swój honor.Wziąłem ją
na ręce i zanioslem do siebie.Polozylem ją na kanapie delikatnie..
tu,wybacz..nie mogłem Cię tam zostawić.
<Sav?>
Od Savey Cd Axel
Od Axel'a Cd. Savey
Westchnąłem..
zdobyłem przede wszystkim,w akademi..uczyłem się
tam przez pewien okres życia.Jednak w końcu musiałem z niej
zrezygnować i jeszcze bardziej przyłożyć się do intensywnego treningu.
Nic nie jest tak,ważne jak pobieranie nauki,nawet jak w naszym przypadku
Demonów. - powiedziałem..głucho.
przez chwilę nie mogła nadazyc,póki nie zwolniłem kroku.
<Sav?>
Od Savey Cd Axel
Ten popatrzył na mnie pytająco a ja zaśmiałam się cicho. Ruszyliśmy dalej szybszym krokiem by nauczyciel nas od razu nie złapał.
- Byłam tutaj jako jedna z pierwszych ale w przeszłości nie miałam za bardzo czasu na naukę. Dopiero od niedawna uczęszczam tutaj codziennie.
- To gdzie ty zdobyłaś umiejętności ? - zapytał zdziwiony.
- Uczyłam się sama, chodząc po puszczach, walcząc z demonami, czytając. Nauczyłam się praktycznie wszystkiego teraz się rozwijam.
- Rozumiem.
Przez chwile zapadła cisza, sama nie wiedziałam co powiedzieć.
- A ty ? - zapytałam niepewnie.
<Ax?>
Od Axel'a Cd. Savey
Przytaknąłem,po czym wstałem,i pobiegłem za dziewczyną..
Ciekawe.Nie wiem dlaczego,starała się mi pomóc,przynajmniej na Tak to
odbierałem,ale było to coś innego i dziwnego.Poprawiłem
czarną czuprynę,w końcu byliśmy już na podwórku.
podszkolić się.
<Savv>
środa, 2 marca 2016
Od Stelli CD Exan,a
Zamknełam za sobą drzwi. Exan nie odezwał się na pożegnanie... Poczułam się owiele lepiej gdy byłam bezpiecznie zamknięta w domu. Poszłam sie wykąpac nastepnie Zmieniłam ubranie. A tanto dałam do prania.
Klik
Był już wieczór, więc położyłam się na łóżku gdzie odpaliłam pilotem telewizor na przeciwko. Westchnełam cicho, przekrzywiłam głowę lekko w prawo spoglądając na ciemne niebo gdzie widniał jasny blask powłoki księżyca. Wstałam niespuszczając oka z podziwu, podeszłam otwierając okno wychylając głowę oraz opierając się o łokcie. Podniosłam lekko kącik ust, moja mina zbladła gdy zauważyłam spadającą gwiazdę. Sporo się dzisiaj zdążyło. Akurat gdy tak spoglądałam nagle moja głowa obniżyła się a wzrok powędrował w dół gdzie zatrzymał się na radiowozu policyjnym. Exan wchodził do auta gdzie odjechali. Podniosłam rękę i ukryzłam lekko paznokieć kciuka rozmyślając że przez tą akcję może mieć kłopoty. Było dziś za późno, a pozatym i tak nie wiem co zrobić.
Następnego dnia , ubrałam się i bez śniadania, od razu po przyszykowaniu pobiegłam na komisariat, w sumie nie wiem po co , ale może jakoś wytłumacze całą sprawę. Dotarłam na miejsce.
-pani do kogo?- spytał policjant który mnie zatrzymał.
-ja do ... - nagle zauważyłam chłopaka który wychodził z jakich drzwi.
-Exan,a - dodałam.
-został zatrzymany , na wyjaśnienie sprawy. - oznajmił.
-mam wiele do powiedzenia w tej sprawie. - oznajmiłam. Gdy Exan mnie zauważył usmiechnełam się a ten podszedł do mnie i policjanta.
Exan?
od Exana cd Stella
-proszę z nami
Bez słowa i ze zdziwieniem wsiadłem do radiowozu,a obok mnie siedział chłopak który był znęcany przeze mnie, psychicznie. Policjanci zawieźli nas na komisariat
- pan...Exan, uczeń Akademii magicznej-zapytał policjant
-zgadza się- odrzekłem krótko
-ten, tu chłopak, zgłosił nam, że go napadłeś i bez przyczyny zaatakowałeś...
Chciałem już przerwać, że to nie prawda że "bez powodu" jednak policjant poprawił czapkę i zaczął
-za takie co grozi ci kurator, czy zdajesz sobie sprawę?
-tak, ale tu znalazłem jedną niejasność, jak to "bez powodu" on wyśmiewał, obrażał i poniżał moją przyjaciółkę, za to że, jest inna jak ten tu.. to zwykły rasista-oznajmiłem i wskazałem na chłopaka u którego było widnieć czerwony ślad na szyi-i mimo po dobroci nie chciał jej zostawić, więc musiałem zareagować...
-cieszy nas to, że tak bardzo bronisz swojej koleżanki, która jest innej rasy, ale w tamtej chwili wykroczył pan normy prawne i moralne, i będę zmuszony zatrzymać pana na tym komisariacie wyjaśnić sprawę, pana też to dotyczy-powiedział na chłopaka z czerwonym śladem na szyi
<Stella?>
wtorek, 1 marca 2016
Od Stelli CD Exan,a
Kątem oka i jednym nastawionym uchem słyszałam i widziałam jak Exan mnie bronił, odrzucając normalnych ludzi. Chłopak następnie zamknął drzwi, a światło znów było ograniczone. Słyszałam jak prosił bym wyszła, szukał mnie z wyczuwalną troską. Ja wstałam powoli, wyszłam z swojego miejsca i dotknełam rękę chłopaka, ten wyczuł, zobaczył mnie wtedy gdy stworzyłam swoją magiczną kulę bez której nigdy nie walcze. Ta święciła i unosiła się parę centymetrów nad dłonią.
-wszystko dobrze?- spytał po chwili , a ja odsunełam rękę. Następnie objełam się rękoma a kula lewitowała nad jednym z ogonów który zastępował dłoń na której kula była wcześniej..
Dla odpowiedzi kiwnełam delikatnie i smutno głową na potwierdzenie. Mimo to tak bardzo chciałam już wrócić do akademii..czy hotelu.. No po prostu do swego miejsca zamieszkania.
-wracajmy do domu.. - cicho oznajmiłam z lekko drżącym głosem. Exan zgodził sie,spokojnie odpowiadając. Niechętnie wyszłam za chłopakiem z schowka, zaraz po tym jak otworzył drzwi. Rozglądałam się ostrożnie.
-choć - powtórzył i przyspieszył kierując się do wyjścia, wiernie chodziłam za chłopakiem. Wyszlismy z tego miejsca dochodząc biegiem do pokoi. Gdy dotarlismy pod moje drzwi, odwróciłam sie do chłopaka.
-dziękuje ci za pomoc, i przepraszam.. Jeśli popsułam ci dzień.- spusciłam głowę. Chciałam już zmienić swoje ubranie brudne od herbaty..
Exan?
od Exana cd Stella
Nie usłyszałem nic, prócz płaczu i jęczenia.Składzik był ciemny, spytałem
-Stella, jesteś tu?
-Odejdź, zostaw mnie- powiedziała urywającym głosem, płakała
-Stello, proszę cię wyjdź...
Nagle drzwi się otworzyły i wszedł chłopak który wytknął ją palcem, wraz z koleżankami które szukały Stellę żeby się z niej nadal nabijać, jeden spytał
-Hej, nie widziałeś przypadkiem takiej wariatki z ogonami?- spytał mając łzy w oczach, ale ze śmiechu
-Nie mów tak do niej, wyjdź!!!
Strasznie mnie to złościło, że oceniali Stellę po wyglądzie, co za banda beznadziejnych frajerów, którzy uważają że są fajni, bo są inni od Stelli. Bo co, że Stella ma ogony i lisie uszy to już dziwak?
-A ty co, jej chłoptaś?- spytał złośliwie chłopak
Wpadłem w furię
-Powiedziałem wyjdź stąd!!
Zacząłem go dusić telekinetycznie i w dodatku zacząłem psuć jego psychikę, uniósł się dusząc i dodatku wrzeszczał czując ból w swojej psychice. Wyglądał jak wrzeszcząca zjawa wijąca się w powietrzu. Zacisnąłem bardziej palce, chłopak już by prawię się udusił, ale się opanowałem, odepchnąłem go telekinetycznie i wystrzelił przez drzwi i uderzył o ścianę, a przerażone jego koleżanki wyszły do niego, zamknąłem drzwi
-Stello, wyjdź już ich nie ma-powiedziałem
<Stella?>
poniedziałek, 29 lutego 2016
Od Sav CD Axel
Popatrzyłam na profesora ale ten mimo wszystko pyciągnął rękę po maskę mojego kolegi.
- Niech pan schowa tą rękę- powiedziałam cicho.
- Jak się do mnie odzywasz młoda damo?
- Proszę schować rękę - odparłam głucho.
- Ty zaraz też pójdziesz do ! - przerwałam mu wymacgem ręki,przez co sparaliżowany upadł na ziemię.
Pociągnęłam Axela za ramię i skuerowałam się w kierunku wyjścia.
- Zwijamy się - usprawiedliwiłam swoje zachowanie.
<Ax?>
Od Stelli CD Exan,a
Każdy zamówił sobie to na co miał ochotę. Raz na jakiś czas można sobie wsunąc coś nie zdrowego. Gdy oboje zajelismy swoje miejsca, przypominało mi się o napoju.
-o, czekaj chwilę zapomniałam nalewki. - oznajmiłam z uśmiechem do chłopaka.
-nie ma sprawy - oznajmił odbijając z foli swoje burito czy kebab albo frytki coś rozwijał. Doszłam do maszyny od napojów, było sporo do wyboru. Skosztowałam sobie zimną herbatę, już nie pamiętam marki produktu. Poczułam dziwne uczucie. Kątem oka zauważyłam że sporo ludzi się na mnie patrzy... Wstydziłam się trochę, dreszcz niepokoju przeleciał przez ciało. Gdy skonczyłam nalewac, wpatrzona byłam w dwie dziewczyny które prawdopodobnie się że mnie nabijały. Zrobiłam dwa kroki do tyłu i potknełam się o kogoś. Upadłam na przednie ręce a napój wylałam na futro i ubranie. Podniosłam wzrok, winowajcą był jakiś chłopak który Z wielkim usmiechem wytykał palcem. Podniosłam się szybko, czułam się strasznie, ten obciach i wypadek na oczach innych a zwłaszcza przed Exan,em. W oczach już miałam łzy, odwróciłam się odbiegając jak najdalej od ponizenia. Wybiegłam z stamtąd skacząc z pierwszego piętra na parter spokojnie lądując. Poleciałam do toalety ale zamiast tego schowałam się w składziku. Złapałam się za głowę, byłam wściekła na siebie , nie wiedziałam co zrobić, czy wyjść... Czy zostać.. Albo wrócić do Exan,a. Głupio mi było od niego odbiegać ale nie chciałam by tak mnie widział. Mimo to było za późno. Oparłam plecy o ścianę i zjechałam w dół. Podkuliłam kolana i schowałam głowę otulając się własnymi ogonami. Siedziałam między ścianą a szafką. W najbardziej ciemnym miejscu w danym pomieszczeniu. Światło odbijało się przez dolne dziurki umieszczone na dole dzwi. Nie wiem kiedy odwaze się wyjść... Słyszałam tylko bicie swego serca oraz cichy płacz który wydobywał się z mojej krtani...
Exan?
niedziela, 28 lutego 2016
od Exana cd Stella
-więc...em, no jak chcesz-powiedziałem jękliwym głosem
Stella uśmiechnęła się po czym odeszła. Uff tylko teraz muszę myśleć jak jej nie urazić podczas rozmowy
i żeby moje słowa były świadome.Po ostatniej lekcji wyszedłem ze szkoły, Stella stała przed wejściem
-to co, gdzie najpierw idziemy?-spytała
-gdzie chcesz, może być nawet do KFC-mruknąłem
-okey-uśmiechnęła się promieniująco
Weszliśmy do pomieszczenia przepełnione pięknymi zapachami kurczaków i pieczonego mięsa
-chcesz coś zamówić?-spytałem
-wezmę hamburgera- westchnęła i zaczęła szukać po kieszeniach odpowiedniej ilości pieniędzy
-wiesz, ja ci postawię-wyciągnąłem tyle ile trzeba pieniędzy i już miałem iść do obsługi kiedy, Stella złapała mnie za ramię
-ja zapłacę za swoje, nie musisz mi stawiać-puściła do mnie oczko
-ale ja chcę...
-nie skazuj mnie na późniejsze wyrzuty sumienia
Odpuściłem
-no dobrze, to ja wezmę kebab
Gdy otrzymaliśmy to co nasze, zapłaciliśmy odpowiednią ilością pieniędzy i podeszlismy do stołu
<Stella?>
Od Savey - Cd. Ren'a
Nigdy nie musiał i nigdy nie będzie musiał. Sympatia jaką darzę tego chłopaka jest na prawdę magiczna. Chciałabym żeby poczuł się lepiej, bardzo bym tego chciała. Podałam Renowi tabletke.
- Na co to ? - zapytał.
- Wzmocnienie, żebyś mi się tutaj bardziej nie rozłożył - zaśmiałam się i poczochrałam mu włosy.
Chłopak złapał mnie za nadgarstek a ja rozprostowałam palce. Wziął tabletke i od razu ją połknął. Zaśmiałam się cicho a ten popatrzył na mnie pytająco.
- Dziwne, że mi ufasz - szepnęłm i położyłam swoją dłoń na jego.
<Ren? Nie przepraszamy mamuśki >
Od Ren'a - Cd. Savey
- Dziękuję... - powiedziałem cicho.
< Savey? Wybacz za długość ;-; >
sobota, 27 lutego 2016
Od Stelli CD Ren,a
Akurat leciała jedną z moich ulubionych scen. Gdy bohaterowie się pocałowali ja zrobiłam słodką minke.
-ooo to takie słodkie...-cicho pisknełam.
-no.. - burknął chłopak , widoczne nie za bardzo go to obchodziło.
-wiesz... Już możesz przełączyć. - oznajmiłam.
-super. - od razu wziął pilota. -horror?- spytał.
-może być .. - wzruszyłam ramionami. Film był prawie w połowie.... Po 5 minutach otuliłam się wszystkimi ogonami tworzyć futraną barierę dookoła, jakbym otululiła się kocem, a odsłonięte tylko oczy i nos.
-boisz się?- spytał z udawaną ciekawością
-nie... Z skąd.. - delikatnie drgałam a po chwili przerazającej sceny cicho pisnełam.
Po filmie poczułam się sennie.. Byłam zmęczona nie wiem czemu więc położyłam głowę po swojej stronie kanapy otulając ogonami.
Ren?
Od Stelli CD Exan,a
Chłopak był bardzo miły, nawet spokojnie mi się z nim rozmawiało. Po chwili zadał pytanie zmuszając mnie do myślenia.
-a ty odnalazłas się tu?- zapytał a ja spojrzałam na niego.
-wiesz.. To skaplikowane.. I tak i nie... Jakoś dziwnie się czuje, jestem trochę inna niż inni, nie widzę nikogo z ogonem na przykład- usmiechnełam się wesoło ale i czując się nieśmiało.
-i to z dziewięcioma. - dodał. Ja cicho się zaśmiałam.
-ta.. No mniej więcej. -oznajmiłam z uśmiechem.
Skonczylismy jeść po chwili. Podniosłam się biorąc tace, chłopak zrobił podobnie.
-dużo jeszcze zajęć?- spytałam idąc z nim zanieść tace.
-jeszcze z 3 lekcje i wolne. - odpowiedział dość spokojnie.
-dobrze.. - odłożyłam tace na miejsce. Exan zrobił to samo.
-to może po lekcjach gdzieś się przejdziemy? - spytałam chowając ręce za plecy.
Exan?
Od Axel'a Cd. Savey
Spojrzałem na profesora,co to próbował mi
zdjąć moją maskę..- Nawet jakby było coś takiego,to
bym tego nie zdjął.- mruknąłem cicho,po czym kopnąłem
w nogę belfra.Ten tylko prychnął coś pod nosem i kazał mi iść do dyrektora,czy kogoś..Przewróciłem ironicznie oczami. - Nigdzie się nie wybieram,prze pana. - A po za tym,panna powiedziała już panu,że mogę nosić maskę,gdyż regulamin tego n-i-e z-a-b-r-a-n-i-a. - powiedziałem,zmieniając ton głosu.
<Sav,wybacz że tak długo..?>
Od Savey - Cd. Ren'a
- Sav...- szepnął.
- Wszystko jest dobrze. Zaraz ci pomoge - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Szybkim krokiem wyszłam z pokoju ale zatrzymałam się w salonie. Ogrom mieszkania Ren'a mnie trochę przerażał. Moja kawalerka nawet w dziesięciu procentach nie przypominała tego apartamentu. Popatrzyłam dookoła, szukając kuchni. Biel i błękit przez chwile sprawiły, że zaczęłam się gubić. "Spokojnie Sav, przez dziesięc lat radziłas sobie na ulicy więc tutaj też dasz sobie radę" wmawiałam to sobie cały czas. W końcu ujrzałam upragniony kawałek mieszkania i podeszłam tam. Nalałam wody do czajnika i przygotowałam herbatę. Śniadaniem zajmę się później,najpierw gorączka. Otworzyłam pierwszą szafkę i wyjęłam z niej leki na wzmocnienie. Do napoju dodałam trochę imbiru i cytryny. Złapałam za ścierkę po czym zmoczyłam ją wodą. Gdy miałam iść do chłopaka, zadźwoniła moja komórka. Wyjęłam urządznie z kieszeni i odebrałam.
- Tak słucham ? - powiedziałam.
- Sav gdzie ty jesteś do cholery ? - zapytał mój szef.
- Coś poważnego mi wyskoczyło.
- Wiesz ile samochodów do naprawy czeka ? Chłopaki nie mogą znaleźć w nich problemu i zostawiają je tobie. Kiedy przyjdziesz ?!
- Postaram się jutro - zaśmiałam się.
- Niech cię diabli ciesz się, że cię lubie bo wyleciałabyś na zbity pysk.
- Też cię lubie wujaszku - odparłam.
Mężczyzna rozłączył się a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Wujek- bo tak właśnie nazywałam mojego szefa od ośmiu lat pomagał mi w ułożeniu życia. Po prostu fajny facet z żoną, był dla mnie jak rodzina, co tu więcej mówić. Złapałam za wszystko i poszłam do sypialni. Właśnie wtedy Ren znowu zakaszlał. Było mi głupio, że przez to całe uleczanie musiał się rozchorować. Zależało mi po prostu na nim..na jego dobru... lecz sama nie wiem dlaczego... Był on jedną z niewielu osób która mnie zaakceptowała. Ustałam obok niego, stawiając herbatę na szafeczce i kładąc mu zimny okład na czoło.
<Ren? Takie lipne wyszło...>
piątek, 26 lutego 2016
Od Ren'a - Cd. Savey
- Nie musisz dziękować - powiedziałem cicho.
Zaniosłem się kaszlem, niemalże zacząłem się dusić.
- Ren?! Co się stało?! - zapytała ze zmartwieniem Savey.
- Nic... - odparłem słabo. - Po tym jak użyłem uzdrawiania stałem się bardzo słaby, bo twoje rany... były bardzo poważne...
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze - uspokoiła mnie Sav.
Położyłem głowę na poduszce. Czułem się okropnie. Nie mogłem wstać, chodzić, ani nawet ustać na nogach.
- Jeśli czegoś potrzebujesz to powiedz. No chyba, że faktycznie nadużyłam twojej gościnności i wolałbyś, żebym opuściła twoje mieszkanie - powiedziała uśmiechając się smutno Sav.
- Nie... zostań... proszę... - odpowiedziałem ledwo dosłyszalnym tonem.
Nie miałem siły. Zamknąłem powieki. W mojej głowie kłębiło się mnóstwo myśli. O czym myślałem? O tym wszystkim, co się wydarzyło. Dlaczego nagle nabrałem tak wielkiej siły? Dlaczego chciałem za wszelką cenę uratować Savey? Dlaczego... mi na niej zależy?
<Savey?>
od Oriona cd Savey
Savey zasmucona, odwróciła się do wijącego się jak wąż, porywacza. Nagle trochę pociemniało się, coś trzasnęło i huknęło, i za nami pojawiła się para demonów... Idith i Samon
To oni odpowiadali za porywanie dzieci i morderstwa kalek, gardziciele słabych, dawni uczniowie tej szkoły, odwróciłem się, sprawiałem wrażenie że, z zainteresowaniem się im przyglądałem.
Idith zaśmiała się a Samon skrzyżował ręce
-mistrzuniu, nie wtrącaj się w nasze sprawy- syknęła cicho Idith
Westchnąłem tylko cicho i nic nie powiedziałem, Samon na ten widok rzucił strzał ognia. Kula ognia zatrzymała się przy samym moim nosie, teraz ja skrzyżowałem ręce
-no i co, ty wielki zabójca, gwałciciel i wielki mistrz podziemnego świata tylko na tyle cię stać?- spytałem a w moich słowach nie zabrzmiała ani nuta pogardy. Savey stanęła obok mnie, Idith spojrzała na nią i zaśmiała się poraz kolejny
-co cię tak śmieszy moja droga?-spytałem cynicznie
-to twoja uczennica, z chęcią się z nią rozprawię...
Idith nawet nie kiwnęła ręką, A Savey była owinięta cieniem i przy okazji torturowana
(używam wodnego bicza) po czym uderzam Idith, jednak zasłoniła się ręką, wodny bicz owinął się wokół jej ręki, po czym złapała za wodny łańcuch i pociągnęła, odskoczyłem i przywarłem nogami do podłogi, i użyłem Prawa ognistego kła. Runa pojawiła się nad moimi przeciwnikami i wyszła z niej łeb smoka która zatrzasnęła się, eksplodowała, mimo nic im to się nie stało, ale miałe czas aby zabrać Savey i ukryć ją
-mistrzu, daj mi z nimi walczyć-powiedziała Savey
-nie, nie dasz rady im, to są demony wyższe i bardziej rozumne...jesteś dla nich za słaba-oznajmiłem i oparłem półprzytomną Savey o ścianę budynku. Ludzie zdążyli już pochować się po domach, wyszedłem za zakamarku i teraz tylko stanąłem twarzą w twarz z Idith
-gdzie twój chłoptaś?-spytałem
-nie zdążył się zasłonić, przez ciebie jest ranny, zapłacisz za to własną głową, haja- poszybowała w moją stronę, a jej ciało otoczone było czerwoną powłoką, rzuciłem w nią wodną siłę, natomiast użyła mrocznego wiru i nasze moce się złączyły, nastąpiła eksplozja, która potworna siła nie dość że nas odrzuciła, to jeszcze rozwaliła pół miasta. Wykorzystując nieuwagę Idith użyłem na nią trzy ogniste chichotki, po czym wskazałem Na nią, chichoczące kule ognia pomknęły ku niej, eksplozja. Idith zniknęła. Po czym zabrałem Savey i wróciliśmy do szkoły
<Savey?>
czwartek, 25 lutego 2016
Od Savey Cd Ren
Otworzyłam swoje zaspane oczy i poruszyłam się delikatnie. Poczułam, że jestem w zupełnie innym miejscu. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam Ren'a. Leżał obok mnie i spokojnie spał. Wyglądał tak błogo, że uśmiechnęłam się pod nosem. Dotknęłam delikatnie swojego brzucha i uniosłam bluzkę. Zauważyłam, że nie jestem ranna. Łza sama spłynęła po moim policzku. Dlaczego on to robił ? Przecież jakby mi nie pomógł to bym mu wybaczyła i nikt by nawet nie zapłakał. Opadłam na łóżko i przybliżyłam się do chłopaka. Uniosłam rękę, po czym odgarnęłam parę kosmków z jego twarzy. Poczucie bezpieczeństwa jakie dawał mi ten chłopak było niezwykłe.
- Dlaczego to zrobiłeś ? - szepnęłam.
Mężczyzna poruszył się delikatnie ale nie obudził się. Wtuliłam delikatnie głowę w jego klatkę piersiową i wsłuchiwałam się w bicie jego serca. On zrobił dla mnie tak wiele a ja dla niego nic. Jak mogę odwdzięczyć mu się za to wszystko? Wtuliłam się mocniej w chłopaka nie przejmując się tym co pomyśli jak się obudzi. W tej chwili nie za bardzo mnie to obchodziło. Sama nie wiedziałam dlaczego to robie ale to było takie automatyczne. Po paru minutach poczułam, że chłopak się obudził i patrzy na mnie. Odrzucił parę kosmków z mojej twarzy. Uniosłam głowę i popatrzyłam mu w oczy. Dalej łzy spływały po moich policzkach.
- Dziękuję - szepnęłam i położyłam dłoń na jego policzku.
<Ren?>
Od Ren'a - Cd. Savey
- Musiałem... - wyszeptałem, chociaż wiedziałem, że ona teraz mnie nie słyszy.
Wziąłem ją na ręce i wyszedłem z pomieszczenia. Wokoło mnie pojawiła się biała aura. Każdy próbował mnie zaatakować, ale ta aura tworzyła jakby tarczę obronną. Nie zwracałem na nic uwagi. Ja nie stworzyłem tej tarczy. Ona sama powstała. Coś dodawało mi siły... Musiałem za wszelką cenę uratować Sav. Dlaczego? Nie wiem... w końcu dotarłem do wyjścia z budynku i wraz z nieprzytomną Savey na rękach, wzbiłem się w powietrze. Pół godziny później byłem w moim apartamencie. Położyłem ją na łóżku w sypialni. Jej rany były poważne... mogła umrzeć... nie mogę do tego dopuścić! Skupiłem się i z wielkim trudem udało mi się uleczyć większość ran dziewczyny. Byłem przez to wykończony. Przykryłem ją kocem. Było już późno. Chciałem przy niej czuwać całą nic, ale przez to, że ją uleczyłem, byłem bardzo słaby i zmęczony. Położyłem się na łóżku, obok Sav. Odsunąłem się jednak na skraj łóżka. Nie chciałem, by uznała mnie za chorego psychicznie zboczeńca.
<Savey?>
od Exana cd Stella
Poszedłem do stołówki na lunch. Ta ów dziewczyna, podeszła i spytała. Stała nade mną z tacą z jedzeniem
-mogę się dosiąść?
-oczywiście-powiedziałem
Telekinetycznie przysunąłem jej krzesło, usiadła i położyła tacę na stół, wzięła kubek z colą
-no i...jak ci się powodzi w tej szkole?-spytała
-emm... ee... jakoś sobie radzę,em...
Zaśmiała się, upiła kolejnego łyka i wzięła się za udko z kurczaka
-a ty, odnalazłaś się tu?-tym razem ja postanowiłem zadać jej pytanie, schowałem wstyd i u mnie zawitała zainteresowanie, ale z trudem ją musiałem trzymać, bo uczucie wstydu dobijało się jak szczur do sera.
<Stella?>
Od Stelli CD Exan,a
Zatrzymałam chłopaka, w sumie nie wiem czemu... Nikogo tu nie znałam a chciałam się do kogoś "przykleic". Nie lubię samotności...
-masz ciekawe moce... Telekineza?- zaczełam spokojnie temat, chłopak trochę czuł się niezrecznie. Ręką podrapał się po karku.
-tak... - krótko odpowiedział.
-fajnie... Jakie jeszcze moce posiadasz?- pytałam dalej.
-a róźne. - na tym skończył. Nie chce go męczyć pytaniami. Fajnie że chociaż na parę odpowiedział.
-Stella - podałam rękę na przywitanie i przedstawienie się.
-Exan- cicho powiedział.
-miło... No to jeszcze raz ci dziękuje. I wybacz że zmarnowałam niepotrzebnie czas - położyłam lisie uszy spoglądając w dół. Odwróciłam się chcąc kontynułowac podróż z sali do sali.
?
Od Hanshi - Cd. Ren'a
- W takim razie idę się przebrać. Będę w pokoju obok. - zakomunikował. Przytaknęłam na znak, że rozumiem, i wróciłam do podziwiania widoków z apartamentu Ren'a. Z okna było widać całe miasto, a nawet odrobinę sąsiedniego. Wieża królowała nad pozostałymi budynkami, w tym nad naszym małym, wiejskim domkiem położonym na obrzeżach. Właśnie, ciekawe, co robi Rafaił.. Oby nie wysadził naszej chatki. Dzień powolutku zmierzał do końca. Po jednej stronie błyszczały gwiazdy i powoli wznosił się księżyc, zaś druga strona nabrała koloru płomiennej czerwieni, w której zanurzało się słońce, skończywszy wędrówkę po niebie. Chmury, smagane wiatrem, nabierały odcienia pomarańczu.
- Jestem, wybacz. - usłyszałam. Odwróciłam się od szyby i spojrzałam na Ren'a, uśmiechając się lekko.
- Ładne masz stąd widoki. - powiedziałam, wskazując na okno za sobą. Ren skinął głową i stanął obok mnie.
- Widać stąd twój dom, czy jest po drugiej stronie? - zapytał.
- Widać. Nie wyróżnia się jakoś specjalnie, jednak dla mnie i brata jest idealny. - odparłam, przyglądając się ciemnoczerwonym dachówkom połączonymi z bladożółtymi ścianami.
Od Savey - Cd. Ren'a
- Przecież nie musiałeś...
Wtedy zapanowała zupełna ciemność.
<Ren?>
Od Ren'a - Cd. Stelli
- Aha... chodźmy do mnie do mieszkania - zaproponawałem.
- Okej - odparła Stella.
Poszliśmy do mojego apartamentu. Gdy byliśmy na miejscu usiadłem na kanapie przed telewizorem. Lisica usiadła obok mnie.
- Oglądamy coś? - zapytałem.
- Dobrze - odpowiedziała.
Chwyciłem pilota i włączyłem telewizor. Akurat leciała jakaś komedia romantyczna. Skrzywiłem się i podniosłem pilot, by przełączyć.
- Nie, zostaw to! - poprosiła Ahri.
Westchnąłem i odłożyłem pilota. Dziewczyna oglądała z wielkim zainteresowaniem. Eh... akurat jakaś ckliwa scena z pocałunkiem. Nie lubię takich filmów, no ale trudno.
<Stella?>
Od Ren'a - Cd. Hanshi
- Chodźmy do mnie. Pokażę ci moje mieszkanie - zaproponowałem.
- No dobrze - odparła.
Ruszyliśmy w stronę miasta, a potem skierowaliśmy się w stronę ogromnego apartamentowca. Gdy dotarliśmy na miejsce, wjechaliśmy windą na ostatnie piętro. Weszliśmy do mojego mieszkania, a dokładniej niemalże luksusowego apartamentu.
Han stanęła jak wryta.
- Czuj się jak u siebie - uśmiechnąłem się. - Chcesz coś do jedzenia? A może do picia? - zapytałem.
<Hanshi?>
Od Ren'a - Cd. Savey
- Nie musisz się niczym odwdzięczać! Przecież ty zrobiłaś dla mnie to samo - uśmiechnąłem się.
Sav odwzajemniła mój gest. Po chwili kelnerka przyniosła to co zamówiliśmy. Wypiliśmy napoje w milczeniu, a potem wyszliśmy na spacer po mieście. Chodziliśmy pustymi ulicami. Nagle podjechał do nas jakiś samochód. Wiedziałem kto to. Niedobrze... Z samochodu wyszedł uzbrojony mężczyzna.
- Pan pójdzie z nami - zarządził.
Chwyciłem Sav za nadgarstek i zacząłem uciekać. Mężczyzna strzelał do mnie, ale na moje szczęście, nie trafił. Udało nam się wbiec do jakiejś ciemnej uliczki. Zasłoniłem dłonią usta dziewczyny, by się nie odzywała. Gdy odjechali odetchnąłem z ulgą.
- Kto to był? - zapytała.
- Eh... oddział specjalny. Usiłują złapać każdego, kto posiada magiczne zdolności. Minusem jest to, że ich jest bardzo wielu i są odporni na większość zaklęć, w tym także kontrolę duszy. Jakiś czas temu zauważyli mnie w postaci Anioła i od tamtej pory polują na mnie - odparłem.
- Naprawdę?
- Tak. Mam wielu wrogów...
- Rozumiem...
- No ale nie ważne. Chodźmy - uśmiechnąłem się chcąc rozluźnić atmosferę.
Wyszliśmy z tej uliczki i poszliśmy do parku. Usiedliśmy na ławce.
- Poczekaj, skoczę do apteki - powiedziałem.
Pobiegłem w stronę budynku z migającym zielonym krzyżem. Kupiłem plastry i wróciłem do parku. Ku mojemu przerażeniu Savey tam nie było. Na ławce leżała karteczka. Podniosłem ją i przeczytałem. ,,Jeśli chcesz ją jeszcze zobaczyć, musisz się poddać!". To znowu oni... muszę ją uratować! Spróbuję ją uwolnić, a jeżeli mi się nie uda... po prostu się poddam. Przybrałem swą ulubioną postać i chwyciłem miecz. Poleciałem do ich tajnej bazy. Znajdowała się na kompletnym odludziu. To istna forteca. Bez namysłu wdarłem się do środka. Powiem szczerze, nie było łatwo, ale w końcu udało mi się przedrzeć do głównego pomieszczenia. Stał tam szef tej organizacji i z szyderczym uśmiechem patrzył na mnie. W rogu pomieszczenia ujrzałem zamkniętą w czymś podobnym do klatki. Tylko, że pręty były... laserowe?
- Spodziewaliśmy się Ciebie - powiedział mężczyzna, a szyderczy uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Wypuść ją! - wrzasnąłem.
- Poddajesz się?
Ścisnąłem mocniej miecz. Złość szalała we mnie. Próbowałem zwalczyć ją, ale z każdą sekundą ona rosła. W końcu postanowiłem się poddać. Ale nie im, lecz wściekłości, która zapanowała nade mną całkowicie. Furia. Nie kontrolowałem tego, ale wtedy byłem chyba bardziej podobny do Demona, niż Anioła. Moje włosy stały się czarne. Mężczyzna nadal patrzył na mnie, ale z coraz większym przerażeniem w oczach. Pobiegłem w jego stronę i nim zdążył cokolwiek zrobić, wbiłem mu miecz w pierś. Mój przeciwnik osunął się martwy na ziemię. Na podłodze pojawiła się kałuża krwi. Złość powoli mijała. Moje włosy i skrzydła na powrót przybrały biały kolor. Udało mi się otworzyć klatkę.
<Savey?>
środa, 24 lutego 2016
od Exana cd Savey
Upadłem na podłogę, u stóp jakiejś dziewczyny, która pomogła mi wstać, złapałem się za nos i syknąłem.
-... przepraszam, nie chciałam-powiedziała dziewczyna która nie chcąc złamała mi nos.
-następnym razem, nie wpadaj z buta, tylko ostrożnie-jęknąłem i trzymałem się za nos, bolało jak cholera i ciekła mi krew
Ta nowa, która nazywała się Savey, uśmiechnęła się o powędrowała do swojej ławki
Nie miałem mocy leczenia, więc poprosiłem kogoś kto w miarę możliwości by nastawiłby mi nos.
Gdy nauczyciel wszedł już nie krwawiłem, a nos był cały. Gdy nauczyciel zaczął wykładać, coś mnie uderzyło lekko w tył głowy, odwróciłem się. Spojrzałem na Savey, a później na kartkę leżącą nędznie na podłodze, schyliłem się i podniosłem ją. Było napisane
"Tu, Savey, przepraszam cię jeszcze raz. W ramach przeprosin poszedłbyś ze mną na chamburgera, pogadamy"
Spojrzałem na Savey, tym czasem ona była wlepiona w podręcznik.
Po dzwonku, Savey zaczepiła mnie
-to co idziemy?-spytała
-sam nie wiem-mruknąłem
<Savey?>
Od Savey Cd Orion
Pomyślałam przez chwilę i wpadłam na pewien pomysł.
- Wyciągnę to z nich - powiedziałam.
- Jak? Nie ? Zabijesz ich.
- Przepraszam nie gadasz z ludzką panienką tylko demonem a to inna sprawa.
- Skąd wiesz, że nic im nie będzie ?
- Bo to ja to robię - zaśmiałam się.
Podeszłam powolnym krokiem do jednego z mężczyzn i ukucnęłam przy nim. Złapałam go delikatnie za podbródek i zmusiłam do popatrzenia na mnie.
- Zobaczymy co ty masz do ukrycia....
Skupiłam się i w parę sekund znalazłam się w jego umyśle. Po chwili poczułam, że on sam blokuje mi do niego dostęp. Skupiłam się bardziej i zadałam mu mocny ból. Jęknął jak panienka i udostępnił mi swój umysł. Sama poczułam jak Orion próbuje wedrzeć się do mojego by dowiedzieć co się dzieję. Skutecznie go blokowałam do czasu gdy nie wstałam i podeszłam do drugiego mężczyzny. Z nim postąpiłam tak samo ale było o wiele gorzej. Z każdą chwilą torturowałam go mocniej.
- Sav ! Zostaw, zabijesz go ! - krzyknął Orion i podbiegł w moim kierunku.
Zasłoniłam się ręką a on sam odbił się od niej i odleciał. W tamtej sekundzie dowiedziałam się wszystkiego o drugim zatrzymanym. Wstałam i uśmiechnęłam się.
- I po co było się stawiać ? - zapytałam.
Podeszłam do Oriona i podałam mu rękę.
- Przepraszam, nie powinnam...
< Ori ? >
Od Savey Cd Rose
- Tak myślisz ?
- Dziewczyno jesteś silna, dasz sobie radę ale jak coś to jeden gest i pomagam - zaśmiałam się.
- No dobra - odparła z delikatnym uśmiechem.
Ustałam obok niej i ruszyłyśmy razem korytarzem. Nie powiem jest bardzo miła i darzę ją sympatią już od tej chwili.
- No dobrze to mów mi co teraz masz w planach !
< Rosi ? Ja przepraszam... >
od Exana do Stelli
postanowiłem jej pomóc
-hej, czekaj pomogę
Za pomocą telekinezy, sok wrócił z powrotem do butelki
-dzięki-powiedziała
-nie ma sprawy-powiedziałem zawstydzony i natychmiast się wycofałem, dziewczyna złapała mnie za ramię, odwróciłem się
-hej coś się stało?-spytała
-nie nic
<Stella?>
Od Stelli CD Ren,a
Podniosłam brew spoglądając od góry do dołu.
-hm... A twoje imię?- spytałam oo chwili.
-nazywam się Ren. - przedstawił się szarmancko.
-fajne skrzydła.. - przerwałam niezręczną ciszę.
-fajne uszy... I ogony. 3-4...9 aż?- podniósł brew.
-tak wyszło.. - dałam ręce za siebie. Czułam się nie zręcznie.
-to.. Powiedz co tu robisz?- nie miałam tematu ... Więc trochę kombinowałam.
-lubię tu przebywać po prostu- wyjaśnił przyjaźnie.
-heh.. Dobrze. No to... Ja lece dalej.. - odwróiciłam się kuląc głowę.
-czekaj a co robiłas na drzewie?
-szukam owoców.. -krótko powiedziałam idąc przed siebie.
Ren?
wtorek, 23 lutego 2016
od Savey Do Exana
Przewalałam się z boku na bok starając uspokoić wszystkie myśli. Nienawidziłam tego mieszkania, nienawidziłam samotności bo to właśnie przypominało mi poprzednie życie. Wstałam leniwie i ogarnęłam się do szkoły. Wybiegłam z mieszkania i w budynku byłam po paru minutach. To, że znalazłam się tutaj o wiele przed czasem to zupełnie co innego. Uderzyłam w jedne drzwi z takim impetem, że prawie upadłam.
- Auć ! - usłyszałam głos z sali.
Weszłam tam bez namysłu i ujrzałam chłopaka, leżał na ziemi. Klęknęłam koło niego i podałam mu rękę.
- Przepraszam, nie chciałam... - jęknęłam.
<Ex?>
Od Ren'a - Do Stelli
od Oriona cd Savey
Zgromadziliśmy mistrzów magii i zajęliśmy się tą sprawą, przy mnie była Savey, która dumnie towarzyszyła.
Powiadomiliśmy uczniów, i ten kto chciał, mógł pomóc w poszukiwaniu i ujęciu zbrodniarzy. Savey poszła ze mną przez południe w mieście Truetown, tam często dochodziło do takich incydentów.
Zatrzymaliśmy się przy jakimś budynku, spojrzałem na Savey
-zaczekaj tu
Wszedłem do kamieniczki. Po pewnym czasie Savey ujrzała że, z okien wydobyła się wielka eksplozja wody, która wymyła wszystkich mieszkających w pokoju, przewidywałem moim niezawodnym wzrokiem, że to oni. Poszedłem do Savey
-wow, ale były widoki-powiedziała mokra Savey-co z nimi zrobimy, zabijemy?
-nie, nie można nikogo pobawić życia, ale oni muszą odpowiedzieć, jeśli oczywiście są winni-spojrzałem na wijących facetów w kałuży wody
-potrafisz czytać w myślach?-spytała
-tak, ale oni mają bardzo ścisły umysł, musiałbym złamać ich psychicznie, aby w ogóle wyczytać z ich głowy-powiedziałem
<Savey?>
Exan!!!
Imię:Exan
Pseudonim: Ex, dziwak w zbroi (gadaj co chcesz)
Wiek:19
Płeć: Chłopak
Charakter: Exan od młodego niosła go wyobraźnia i marzenia. Zawsze swój dzień wita kamiennym humorem. I jak zawsze swój pierwszy dzień zaczyna od treningu. Bardziej konfortowo czuje się w zbroi niż w ubiorze zwyczajnym. Obojętny i cichy, ale nie oznacza że, nie ma nic do powiedzenia. Nieraz lekko myślny ale też nie grzeszy głupotą. Odkąd pamięta nikogo w życiu nie skrzywdził i nie zamierza, każdego szanuje, ale ta osoba też musi na jego szacunek zasłużyć. Dla wrogów jest okrutny i bez, ale traktuje ich honorowo. Dla dziewczyn jest wstydliwy i boi się zagadać, gdy widzi dziewczynę, od razu rezygnuje bo wie, że powie coś nie tak lub nie wiedząc o tym zrani ją.
Głos:https://www.youtube.com/watch?v=TW9uj83Vq-0
Konto: 75 Koron
Punkty Mocy: 0
Ranga: Uczeń Magii Psychiki
Uczeń- (Tu wpisuje się nazwę ucznia, jeśli uzyska się Rangę Mistrza)
Zauroczenie:---
Partner:----
Potomstwo:---
Rodzina:Ma rodziców w innym mieście
Moce:
Telekineza
Exan, za pomocą umysłu może, podnosić, przesuwać i popychać dane przedmioty nie dotykając ich. Wykorzystuje tą moc też przeciwko przeciwnikom. Może ich dusić na odległość, odepchnąć lub przyciągać ich.
Psucie psychiki:
Exan wpatrując się w przeciwnika, powoduje u niego załamanie psychiczne, lub może mu sprawić ból, do tego stopnia, że powoduje u danej osoby urojenia lub omamy.
Wir miecza
Exan, rzuca miecz w stronę przeciwnika. Miecz obraca się wokół własnej osi raniąc przeciwnika, po czym wraca z powrotem do Exana.
Tarcza Mocy:
Exan, wykonuje w powietrzu gest palców i tworzy wokół siebie niewidzialną barierę, która chroni go przed atakiem wrogów. Ale jest szansa że, te 20%, że tacza mocy może zawieść.
Manipulacja
Exan, przez dziesięć minut może, manipulować, zmylić lub "wprowadzić kogoś w kozi róg" daną osobę
Rozproszenie magii
Exan, nabiera koncentracji, po czym tworzy wokół siebie dwa miecze i zaczynają wirować w różnych kierunkach nie pozwalając wrogowi zbliżania się do niego. Przy takiej próbie, przeciwnik może nadziać się na miecze. Plus tego Exana otacza magiczna bariera
Czytanie ludziom w myślach
Exan dowolnej osobie może grzebać w myślach, jednak nie każdy może się mu dać. Na przykład ludzie starsze rasy (elfy) lub mistrzowie magii
Lubi:Walka, Szermierka, Alkohol, Lubi jak los uśmiecha się do niego
Nie Lubi:Chamstwa, Demonów
Historia:Exan był studentem politechniki, ale uznał że, jest na to za słaby, jednak nawet nie zdawał sobie sprawy, że drzemie w nim magia, a powodowane przez niego zjawiska nie wytłumaczalne naukowo, nie zdawał sobie sprawy nawet, że to wszystko robi, to jego sprawa. (np. załamanie nerwowe nauczycieli) Jednak Mistrzowie Akademii Magicznej zauważyli w nim coś wyjątkowo, postanowili złożyć mu propozycję nauki w tej elitarnej szkole magii.
Inne zdjęcia:
Kontakt:marcinekj995
Od Rosalie - Quest I
Zadzwonił budzik. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się nieprzytomnie po pokoju. Dziś sobota... eh, prawdopodobnie przez przypadek nastawiłam sobie alarm w telefonie. No trudno. Skoro już nie śpię, to raczej nie zasnę. Wstałam, podeszłam do szafy. Wybrałam ubranie, które miałam zamiar dziś założyć, po czym poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się, czyli ogólnie poranna toaleta. Następnie przyrządziłam śniadanie. Nic specjalnego, zwyczajne, ale pożywne musli. Po posiłku, pomimo brzydkiej pogody, postanowiłam wyjść na spacer. Ubrałam się i wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi na klucz. Szłam pustymi uliczkami. Było jeszcze bardzo wcześnie, a do tego pogoda wcale nie zachęcała do wyjścia na dwór. Padał deszcz ze śniegiem. Zimno, szaro, buro, ogólnie smutno. Nagle podjechał do mnie policyjny radiowóz, z którego wyszedł mężczyzna w policyjnym mundurze.
- Panienka pójdzie z nami - zarządził.
Przeraziłam się. Choć w sumie nie słusznie. Zawsze mogę użyć swoich mocy i po prostu uciec. Postanowiłam jednak pójść z nimi, żeby sprawdzić, co się dzieje.
- Dobrze - odpowiedziałam krótko, obojętnym tonem.
Wsiadłam do samochodu. Zawieźli mnie na posterunek policji do miasta Truetown.
- Ostatnio w okolicy Truetown zaginęła trójka dzieci. Podejrzewamy, że zostały porwane - oświadczył policjant.
- Nie uważacie chyba, że to ja to zrobiłam?! - zapytałam z niemalże przerażeniem.
Zawsze mogłam uciec, ale wtedy bym się stała poszukiwaną.
- Nie, ależ oczywiście, że pani nie podejrzewamy! - zaprzeczył ku mojej uciesze mężczyzna.
- To... po co mnie wezwaliście?
- Mieszkańcy i rodzice bardzo się martwią. Chcemy poprosić cię o pomoc - wyjaśnił.
- Oczywiście, że pomogę! - odparłam z zapałem.
- Podejrzewamy, że stoi za tym grupka handlarzy ludzi.
- Wasze podejrzenia są słuszne - potwierdziłam.
- Dziękujemy, że się zgodziłaś - uśmiechnął się mężczyzna.
- Nie ma sprawy.
- Dostaniesz do pomocy... - zaczął.
- Nie - przerwałam mu zaprzeczając. - Sama sobie dam radę - oznajmiłam, po czym wyszłam z budynku.
Znalezienie ich może nie być takie proste... rozpoczęłam poszukiwania. Po kilku godzinach wpadłam na trop. Niedaleko miasta znalazłam małą rękawiczkę, która jak się okazało należała do jednego z porwanych dzieci. Podczas przeszukiwania tego tereny, kilkadziesiąt metrów dalej znalazłam kolejną rękawiczkę. Mądre dzieciaki! Zostwiły ślad, żeby ułatwić poszukiwania! Teraz będzie łatwiej. Znalazłam jeszcze dwie pary rękawiczek. Ku mojej rozpaczy ślad prowadził do... lasu! Pobiegłam w tamtą stronę. Użyłam mocy niewidzialności, dzięki czemu porywacze nie zorientują się, że tu jestem. Biegłam bezszelestnie ciemnym lasem. W pewnym momencie zauważyłam jakiegoś mężczyznę. Chodził bardzo cicho, miał ubranie przez które wtapiał się w tło i nerwowo rozglądał się dookoła, jakby w obawie, by nikt go nie śledził. Poszłam za nim. Niewidzialność bardzo mi się w tej chwili przydała. Dzięki niej szłam niezauważona za podejrzanym. Wszedł do jakiejś jaskini, a ja rzecz jasna poszłam za nim. Oniemiałam. Ta "jaskinia" wcale nie była zwykłą jaskinią, lecz istną tajną bazą! Było tu tak, jak w mieszkaniu. Nadal niezauważenie ruszyłam korytarzem, na którego końcu ujrzałam zamknięte na klucz drzwi. Za pomocą magii otworzyłam je. W kącie pokoju siedziały związane dzieci. Dwie dziewczynki i jeden chłopczyk. Przestałam być niewidzialna. Dzieci przeraziły się nie na żarty. Chciały zacząć krzyczeć, ale uspokoiłam je.
- Spokojnie, jestem tu, żeby was uwolnić - wyszeptałam.
Rozwiązałam więźniów, zabrałam linę i dałam im znak, żeby tu poczekali. Trzymając sznur, więżący poprzednio dzieci, weszłam cicho do pokoju. Siedzieli tam porywacze. Nim zdążyli cokolwiek zrobić skoczyłam na nich i związałam. Zaczęli kląć i krzyczeć na cały głos. Nie zwracałam na nich najmniejszej uwagi. Zadzwoniłam na policję, że zadanie zostało wykonane. Przyjechali i zabrali przestępców, a ja zaprowadziłam dzieci do miasta. Postanowiłam jakoś wynagrodzić im, przynajmniej w małej części, to porwanie. Zapytałam się, o czym marzą. Jednej dziewczynce kupiłam nową lalkę, a chłopczykowi piłkę.
- A ty? Co byś chciała dostać? - zwróciłam się do ostatniej dziewczynki.
- Chciałabym... mieć dobry dom, w którym ja i moi rodzice będziemy bezpieczni - powiedziała smutno.
Okropnie wzruszyły mnie jej słowa. Poprosiłam, by zaprowadziła mnie do jej domu. Gdy dotarłyśmy na miejsce prawie się rozpłakałam. To, jak oni żyli... postanowiłam im pomóc. Zebrałam w sobie wszystkie siły. Moc Aniołów pomaga w uszczęśliwianiu innych... ziemia delikatnie zadrgała. Po chwili na miejscu daenej ruiny stał nowy dom. Nie był wielki i super nowoczesny, ale było w nim wszystko, co było potrzebne do życia. Dziewczynka i jej rodzice płakali ze szczęścia. Pożegnałam się z nimi i wróciłam do domu.